Archiwum grudzień 2006, strona 1


ZAKUPY I WIGILIA :)
Autor: pika
17 grudnia 2006, 12:55
Dzis czeka mnie swietny dzien... za chwile lece na ostatnie zakupy swiateczne, a potem spotykam sie na Wigilii z dziewczynami... urzadza ja jedna z kolezanek, powiedziala, ze mamy dzis caly dzien nic nie jesc... bo bedzie pyszne jedzonko. Wiec chyba zgodnie z zaleceniami sie przeglodze:) juz jutro jade do domu, nie wiem jak bedzie... Matka sie na mnie obrazila, nie dzwoni do mnie juz od prawie 2tyg.(a ma darmowe), moge miec ciezka przeprawe na dzien dobry... Ehhh. Juz niedlugo bede miala swoja rodzine, mam nadzieje.
!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Autor: pika
16 grudnia 2006, 19:29
Tylko z Wami mam odwage sie podzielic... dostalam wspaniala wiadomosc!!!! cudowna!!! Nie napisze co, bo mimo, ze studiuje psychologie i nie wierze w takie glupoty na glos powiem co sie stalo dopiero jak stanie sie tak juz NA PEWNO.
Gdzies utknelam.......
Autor: pika
16 grudnia 2006, 14:07
Nie pamietam, kiedy ostatnio bylam na kacu... na pewno wyszlam z wprawy, bo czuje sie jakbym umierala, a wypilam cos kolo 2 piw :/ co za zycie. Co do poprzedniej notki i komentarza iwci. Masz zupelna racje - nic nie usprawiedliwia rodzicow, ktorzy znecaja sie nad swoimi dziecmi. Dlatego wlasnie te wyklady sa dla mnie tak trudne, bo jak sie okazalo z jednej strony mialam ojca alkoholika, a z drugiej niezrownowazona psychicznie matke. Z depresja na dokladke. A poniewaz jestem jedynaczka, to musialam byc bardzo samotna. Wiecie, to jest bardzo trudny orzech do zgryzienia, bo ja mam do mamy i tak duzo zlosci (zawsze mialam), ale teraz to ja juz nie moge jej zniesc, szczegolnie, ze ona zachowuje sie wobec mnie skandalicznie. Wiec sami widzicie... zamiast isc zwawo i z ufnoscia w zycie, ja utknelam gdzies po drodze. I ani rusz dalej, tak czuje. I nie ma zdania "dziewczyno wyluzuj!zycie jest piekne!", bo to powoduje u mnie odruch wymiotny, ze tak to nazwe. Czuje, ze musze najpierw poukladac te puzzle.
Swiadomosc siebie
Autor: pika
15 grudnia 2006, 13:57
Musze Wam powiedziec, ze to cale studiowanie psychologii jest dosyc meczace dla tych, ktorzy maja jakies przezcia za soba... Mam np. takie wyklady, o przemocy w rodzinie wobec dzieci. Wyklad szalenie interesujacy, ALE... na kazdym wykladzie przezywam szok, bo jak sie okazalo, jestem dzieckiem wobec ktorego stosowano przemoc psychiczna... nagle mi sie przypomnialo jak mama mnie zamykala w lazience ze zgaszonym swiatlem za kare, jak mowila, ze jestem najgorsza corka jaka mogla sobie wyobrazic i ze kazdy inny (tu padala lista osob) by mnie zatlokl na smierc. I naprawde nie pochodze z jakiejs patologicznej rodziny. Zreszta to jest chyba tez moj osobisty mit. W kazdym razie jest to trudne, bo wiem dobrze, ze aby pomagac innym musze najpierw byc swiadoma siebie. Czasami az do bolu.
Smak cynamonu.......
Autor: pika
14 grudnia 2006, 15:33
Matko! Przeciez ida swieta... rok temu, juz kilka tygodni wczesniej sie przygotowywalam, kupowalam prezenty... a teraz nawet sie nie ciesze. W domu mam chlod emocjonalny jak nigdy wczesniej, matka bez przerwy mnie obraza, poniza, dowala mi, wyskakuje z jakimis przeterminowanymi pretensjami... Nie wyobrazam sobie, ze w tym roku bedzie tak jak zawsze. Bedzie inaczej. Ja bede inna. Dobra, r mi sie dogotowuje, ide posmakowac cynamonu....