Archiwum czerwiec 2007, strona 2


Dobrze mi. Londyn odc. 4
Autor: pika
11 czerwca 2007, 22:24
Spodziewalam sie ze bedzie mi ciezej tu samej. Kiedy jestem w Polsce, nie moglam byc ani chwili sama- nie wiedzialam co mam ze soba zrobic, bylam bardzo niespokojna. Tu w Londynie, kiedy nie ma nikogo znjomego ze mna, i jestem praktycznie sama czuje sie swietnie, czuje, ze zyje. Jestem caly czas zadowolona... na pewno ma na to wplyw, ze mam swietna prace, ze pracuje z naprawde fajnymi ludzmi. Na piatek wieczor jestem umowiona z nowa kolezanka- wypuszczamy sie na Londyn. A srode i czwartek mam wolne i planuje zwiedzanie, zapakuje prowiant i wsiade do jakiegos autobusu, zobaczymy gdzie mnie zawiezie:) dobrze mi. Nie wiem na czym polega ta roznica, ale tu umiem sie cieszyc soba.
Pierwszy dzien w pracy. Londyn odc. 3
Autor: pika
10 czerwca 2007, 23:52
Dzis bylam pierwszy dzien w pracy- juz zostalam przyjeta, wole pracowac TU, czyli w irladzkim pubie i restauracji. Narazie stoje za kijem i nalewam piwo, ale w nastepnym tygodniu bede kelnerka w restauracji. Ludzie swietni, manager Gary to facet normalnie do rany przyloz. Jestem bardzo zadowolona:)! Mialam tyle szczescia, ze mi sie tak wszystko szybko lanie ulozylo- od razu znalazlam fajne mieszkanie- pierwsze w ktorym bylam, a pierwszego dnia szukania pracy znalazlam miejsce w ktorym obecnie pracuje. Ony caly w skowronkach, ze mi sie udalo. Cieszy sie jakby to bylo jego szczescie. Bo jest:) Jestesmy teraz w zamienionych rolach, wczesniej to on byl w Anglii, a ja w Polsce. Mowi, ze lepiej byc w Anglii- zgadzam sie:)
Chwila zapomnienia kosztuje czasem zycie....
Autor: pika
09 czerwca 2007, 23:57
Ja rozumiem, ze Polacy tu ciezko pracuja i musza sie po pracy relaksowac, bo maja trudny kawal chleb do zgryzienia. Ale ONA nie pracuje, nie ma dla niej zadnego usprawiedliwienia. Wlasnie wrocilam od nowo poznanych znajomych... I to sa naprawde fajni ludzie, wesolo sie z nimi spedza czas. Mieszkaja w jednym domu 3 minuty spacerkiem ode mnie. ONA jest w ciazy. Dobrze, rozumiem, ze trudno jest rzucic palenie w ciazy, ok. Ale ona jest w 4 miesiacu ciazy i pije codziennie alkohol!!!!! Matko jedyna, patrzec na to nie moge. Jej usprawiedliwienie- nie pije wodki, tylko piwko z sokiem. No kurwa mac! I nikt na to uwagi nie zwraca, jej facet mowi tylko, ze on downa nie bedzie wychowywal. Dzis przy obiedzie wkurwil sie na nia i jej grozil nozem... Wczesniej przycisnal ja do sciany i wrzeszcal "zabije cie kurwo". I uwierzcie mi, nikt tutaj nie uwarza tego za potologie. Nawet ja sie juz przyzywczailam. Chociaz wiem, ze ona robi straszna krzywde swojemu dziecku, to nic nie moge zrobic. Boli ta bezsilnosc.
W samym sercu swiata- Londyn odc.1
Autor: pika
09 czerwca 2007, 12:51
Moi mili, we wtorek znalazlam sie w sercu swiata- bez mieszkania, bez pracy. Na szczescie Ony byl ze mna i mielismy samochod- od razu znalezlismy mieszkanie, pierwsze ktore ogladalam stalo sie moim. Prace zaczelismy szukac dnia nastepnego- rozwiezlismy 30 CV, od razu umowilam sie we wloskiej restauracji na probe- ide w niedziele, oraz wczoraj tez do mnie zadzwonil menager bardzo fajnego pubu z restauracja i bylam na dniu probnym. Wybiore sobie lepsza opcje:) Co mnie znowu zaskoczylo w Anglii? No znowu zapomnialam, ze jest tu tak cholernie brudno i syfiasto. Kiedy patrze na angielskie domki, bloki to mam wrazenie, ze one gnija, ze zaraz sie rozpadna. A mieszkam na koncu drugiej strefy w Londynie, nie w jakis slumsach. No ale za to jest tu Polakow od cholery. Kiedy szukalam pracy, to w 9 na 10 miejscach gadalam po polsku, jakos tak mi sie zdarzalo, ze podchodzilam do Polakow:) Mieszkam w domu tez tylko z Polakami. Ale nie martwie sie o to, ze nie pocwicze angielskiego, bo do miejsc w ktorych mam prace Polacy nie przychodza, jest za drogo. Wiekszosc odklada jak najwiecej, aby moc wrocic do Polski. Zapytalam dziewczyne z ktora mieszkam, czy jest tu na stale, majac na mysli, czy jest na dluzej, to sie strasznie wzburzyla, ze ona jest tu 2 lata i zamierza jak tylko odlozy wystarczajaco kasy wrocic do Polski. Zreszta ja przeciez to samo- troche zarobie przez jakis czas i spieprzam do siebie. I uwierzcie mi, wszedzie dobrze, ale...
Jutro znikam.... z Polski.....
Autor: pika
04 czerwca 2007, 19:35
Dobiega konca moj ostatni dzien w Polsce, na jakis czas... Zaraz ugotuje ostatni obiad, dopakuje ostatnie rzeczy do walizki i jutro o 10:15 lece... Dziwnie sie czuje, mozna by powiedziec, ze niezadowolona jestem. A bo Onego opuszczam (bedzie mnie odwiedzial....hmmm... wcale mnie to nie pociesza), a bo bede harowac jak dziki wol, a bo nikogo bliskiego ze mna nie bedzie... Marta w duzym miescie:) Niniejszym otiwieram cykl o powyzszej nazwie na swoim blogu. Oby mnie Londyn pochlonal...