Bez tytułu


Autor: pika
22 czerwca 2007, 17:17
Rozmawiamy. Dla mnie to jest najwazniejsze- nienawidze ciszy i zawieszenie w prozni. Nie wiem co bedzie dalej, ale przynajmniej juz nie cierpie tak bardzo. Deszcz stuka w okno... Dzis odebralam pierwsza wyplate- 138 funtow, z czego 70 mieszkanie, 15 transport, i zostaje mi ok. 50 funtow :( nic nie odloze. Dalej mysle o zostaniu tu i mysle ze to zrobie jesli z Onym nie wyjdzie. Tu szybciej wylize rany i szybciej dojde do siebie... Tylu facetow sie tu kolo mnie kreci, co drugi dzien ktos chce zebym zostala jego zona- i wcale nie przesadzam, dzis facet w centrum Londynu jechal samochodem pod prad przez 10 min i blagal mnie o numer telefonu... A ja mam ich wszystkich gleboko w dupie, kiedy ide to patrze w chodnik bo mnie nikt nie interesuje. Tylko Ony.
25 czerwca 2007
No cóż mogę \"powiedzieć\"? Rozumiem...
23 czerwca 2007
...JEŚLI zajdzie taka konieczność być może pozostanie tu na dłużej nie jest takim złym pomysłem...tu życie jakoś szybciej się toczy i zostaje mniej czasu na myślenie,tęsknotę...pocieszenie w ramionach kogoś nowego to chyba nie to,raczej nie poskutkuje a co gorsza może wywołać poczucie winy...
Close_to_Heaven
22 czerwca 2007
A nie drażni Cię to środowisko, inne standardy, odmienna mentalność? Ja chyba nie dałabym rady na obczyźnie - w trudnym chwilach zawsze staram się choćby myślami wrócić do domu, bo niestety fizycznie jest to zazwyczaj niemożliwe. Cóż.... Jeśli masz siłę zmagać się jeszcze z tym... P.S. Kto z Was się pierwszy przełamał?

Dodaj komentarz