Mam glowe pelna mysli... pojawily sie nowe mozliwosci o ktorych nawet boje sie
myslec, ale przestac cos nie moge... Chociaz tak naprawde, juz bedac szczera
ze soba do bolu, to probuje sama siebie oszukac, ze sa rozne wyjscia, bo mam
nadzieje, ze dzieki temu bedzie mi lzej. I chyba w istocie jest. I znowu bedac ze
soba zupelnie szczera, wiem, ze to nie zalezy ode mnie. I tu sie mam. Bo sytuacja kiedy
moj nastroj, moje uczucia, moje funkcjonowanie zalezy od drugiej osoby mozna bez
ogrodek nazwac wspoluzaleznieniem... a o to nie trudno majac faceta alkoholika.
I po nitce do klebka....
Dodaj komentarz