Dzisiejszy dzien jest dla mnie wyjatkowo bolesny... Bolesnie sobie cos uswiadomilam, stanelam prawdzie w oczy... Chodzi o zamieszkanie z Onym. Moje serce nie ma watpliwosci- chce byc z nim, natomiast rozum oraz wszystkie znaki na ziemi i niebie kaza mi zaczekac :( On jest uzalezniony... to prawda ze zaczal sie leczyc- ale to nie jest grypa-i proces zdrowienia zwykle jest bolesny i uciazliwy, no a przede wszystkim dlugotrwaly. I do tego jeszcze nie wiadomo przeciez czy nie wroci do nalogu... A ja nie chce patrzec i doswiadczac na wlasnej skorze jego wzlotow i upadkow(Nie chce...$1). Rozmawialam z przyjaciolka i mam w glowie jej sluszne zdanie, jej sluszne argumenty... I nie tylko jej- moja wiedza psychologiczna kaze mi zaczekac... A co na to moje serce$2 Serce wyje i skowycze na sama mysl kolejnego roku bez Niego (bo jak zostane na studiach w Trojmiescie to nie bede mogla sie przeniesc az do konca roku akademickiego), serce blaga zebym tego nie robila, ono sie kurczy... Ono boli:( Chyba nigdy w zyciu nie postapilam az tak wbrew sobie, jak to zrobie jesli skaze sie na kolejny rok bez Niego. Bedzie to zwycieztwo rozumu, zwycieztwo wiedzy psychologicznej... Moj Boze, ale czy nie nade mna$3 Czy nie bede ja sie czula pokonana po tym wszystkim$4 Bo przeciez nikt nie moze wiedziec co jest dla mnie dobre tak naprawde.
a decyzje możesz podjąć tylko Ty sama,beż żadnych 'podpowiedzi', wiesz to prawda?...
p.s. jeżeli wkurwiają cię moje komentarze to sorry, sama jestem na zakręcie i nie wiem jak rozwiązać swój problem, to sobie egoistycznie pogdybam nad czyimś, poz
ponoć dobra decyzja to ta podjęta w ciągu 1 sekundy
Swoją drogą, pamiętam jak bardzo się cieszyłaś na każdą myśl o spotkaniu z nim,potem pamiętam notki przesiąknięte bólem, teraz wątpliwości...
Człowiek człowiekowi...no właśnie-KIM?
Dodaj komentarz