Czy juz wspominalam, ze nie znosze filmow familijnych? Wiec nie znosze. Wiedzialam,
ze kolo poludnia w niedziele innych nie puszczaja, ale ku mojemu zaskoczeniu
znalazlam na TVN przygodowy... i oklamali mnie skurczybyki, bo to byl familijny
jak nic. Splakalam sie jak juz dawno nie, trzeslam przez godzine czy dzieci odnajda
swojego tatusia, ktory spadl samolotem w gorach... w koncu jednak przy pomocy malego
misia polarnego wszystko skonczylo sie dobrze co prawda, ale juz wiecej nie bede
wierzyla telegazecie:/ nie lubie sie denerwowac przez pol filmu... Poza tym zaraz
ide skorzystac z uprzejmosci pralki u kolezanki u upiore conieco... milego wieczorku:)
Dodaj komentarz