Wczoraj mialam maraton- spotkanie mojej grupy terapeutycznej po roku od zakonczenia
terapii. Oto wnioski *1* Zmienila sie os moich problemow, kiedys byl to pijacy
tata, teraz sa to relacje z mama *2* na pewno NIE UDALO mi sie przez ten rok zbudowac
swojej wewnetrznej sily, silnych fundamentow na ktorych moglabym sie oprzec *3*
czuje, ze moi bliscy wiecej ode mnie biora, niz mi daja, brakuje mi rownowagi w
kontaktach z ludzmi, ja ich bardziej szanuje, niz oni mnie... no i wiecej
wymagam od siebie, niz od innych, co wywaoluje frustracje *3* Stracilam cierpliwosc
i zainteresowanie drugim czlowiekiem, mowi o takim psychologicznym zainteresowniu,
nie chce mi sie juz pomagac, przygladac sie obcym problemom... Adam powiedzial, ze
czesto DDA ida na psychologie, podswiadomie, zeby pomoc swoim rodzicom, a kiedy
juz sie zaopiekuja soba, chec pomagania znika *4* UDALO mi sie pokonac rzecz, ktora
kiedys mi ztruwala zycie- moje choroby psychosomatyczne znacznie sie uspokoily, juz
nie mam codziennie bolow brzucha, ogolnie czuje sie o wiele lepiej niz kiedys *5*
ostatni wniosek jest taki, ze ten rok byl dla mnie bardzo trudny. Najpierw zerwanie
z N., potem kilka miesiecy czekania az Ony odejdzie od swojej dziewczyny poprzedniej
a teraz jeszcze walka o Niego, bo jest alkoholikiem. Ogolnie wnioskuje, ze duzo sie
zmienilo, ale mam jeszcze nad czym pracowac.
Dodaj komentarz