Weszlam do domu w Sopocie i od razu zrobilam sie senna... Dzis Ony wraca na stale do
Polski, znaczy do Warszawy. No ALE... ja juz sobie wlasnie zaplanowalam nasz wspolny
najblizszy weekend, a tu sie okazalo, ze musi leciec do Anglii na piatek w interesach:/
wkurwilam sie. I to naprawde porzadnie, bo juz trzeci dzien mam focha, nie chce mi
przejsc. Nie wiem kiedy sie zobaczymy, jestem zla jak cholera na to wszystko. I zdradze,
ze dopadaja mnie na finiszu mysli katastroficzne. Ale to tylko z Wami podziele sie
ta tajemnica, bo nie mam ochoty z nikim gadac na ten temat. Ehh... Niech zycie sie toczy,
a wszystko wyjdzie w praniu... wyjdzie czy nie wyjdzie.
Dodaj komentarz