Wlasnie wrocilam od Niego, z warszawy.... Matko co ja tam przezylam z poznawaniem
jego rodzicow... pierwszego dnia skutecznie sie wzbranialam... rodzice stali pod drzwiami,
walili w nie i tata krzyczal "No pokaz ja!!!"... Drugiego dnia zostalam prawie ze
zaniesiona w majtkach na sniadanie do jego mamy... Juz wiedzialam, ze nie uda mi sie
wymknac- stawilam czola wyzwaniu:) Przy czym Ony, dla zartow, stanal sobie i " No
mamo, Niunia... dlaczego nie rozmawiacie? Mamo jak masz jakis problem psychologiczny,
to Niunia Ci wszystko wytlumaczy, ona wszystko wie..." Myslalam, ze umre. Ale zemsta
bedzie slodka- jeszcze nie poznal moich rodzicow hyhy :) W kazdym razie potem jeszcze
bylam na obiedzie u jego mamy, potem ona byla u nas pogadac, dostalam czekolade:)
Wczoraj, zeby juz byl komplet poznalam jego brata - baaardzo fajny i sympatyczny,
bedzie z nim o czym pogadac. Widzialam, ze mnie wnikliwie obserwuje... ehhh... ale
mysle, ze ogolnie moge byc z siebie zadowolona- juz po nocach mi sie snilo to
poznawanie rodzicow, a tak mam z glowy:)
Dodaj komentarz