No tak, burze juz uspokojone- trzeba sie zabrac za sprzatanie domu przed swietami.
Tak, ze szmata mi do twarzy, nawet bardzo. Bede zapieprzac w calym domu, a mama
na koniec i tak powie, ze gowno jej pomoglam. Juz nie moge sie doczekac osobnych
swiat. Teraz jest jeszcze po staremu, bo Ony wpada, dla niego bede zapieprzac
do upadlego. Przynajmniej mam motywacje. Boje sie, ze jak przyjedzie to mama z nim
koalicje zawiarze- bedzie gadala na mnie jakies nieprzyjemnosci. Ale coz, kiedys
trzeba sie z tym zmierzyc. Wczoraj Ony mial urodziny- zadzwonil i obiecal, ze niedlugo
poplyniemy na rejs po Morzu Srodziemnym (bo sie razem mamy zapisac na kurs zeglarski).
I jeszcze wczesniej, zebym nie pojechala na wakacje do Stanow pracowac, to obiecal
mi, ze tam pojedziemy, wyporzyczymy cadillaca i zjedziemy ktores wybrzeze. Coz, \
jesli zrealizuje, czeka mnie mnostwo przygod:)) ciesze sie, ze chociaz sa takie
plany.
Dodaj komentarz