Wczoraj bylam u swojego terapeuty. Bardzo wazne spotkanie dla mnie. Zaczelam od tego,
ze opowiedzialam mu swieta... ze wrocilam jak zwykle poraniona, ze moja mama nie
ma dla mnie litosci, ze dopierdala mi i nawet nie patrzy czy boli. I doszlismy do
wniosku, ze czas na powazne kroki- bede musiala ograniczyc z moja mama kontakt:( Znaczy sie
wiem, ze to jest dla mnie dobre i wlasciwe. Serce mi sie bedzie krajalo, na pewno
bede miala wyrzuty sumienia, ale nie moge byc z nia blisko:( ograniczenie kontaktu
bedzie polegalo na tym, ze nie bede na dlugo jezdzila do domu i najlepiej, zebym
sama tam w ogole nie jezdzila kiedy jest mama. Tylko z kolezanka. Juz nie raz jej
dawalam kolejna szanse, nie raz odpuszczalam slowa, ktore odzieraly mnie z radosci
zycia, nie raz wyciagalam do niej reke. Po to, zeby znowu dostac po glowie. Po prostu
narazie tak musi byc. I niech mnie ktos lepiej dopilnuje, zeby tak bylo, bo nie wiem
czy dam rade. Druga wazna sprawa, to poczucie sily. Ja niestety czuje sie slaba.
Na tyle slaba, ze czasami boje sie zycia. I jak typowe DDA przylegam do kogos.
Cale zycie mialam facetow, z ktorymi tworzylam dosc hermetyczne zwiazki. Dzis moge
powiedziec, ze nigdy nie bylam sama. I boje sie strasznie samotnosci. Smieszne to
troche w kontekscie tego, ze jestem jedynaczka. Nie czuje sie silna, nie wiem nawet
skad ta sile na codzien mozna czerpac, skad wziac poczucie pewnosci, ze dam rade.
Zadanie od terapeuty, to aby porozmawiac z ludzmi skad oni czerpia sile... co im
pomoglo lub pomaga wierzyc w siebie. Trudny orzech do zgryzienia, ale wiem, ze
jest to sprawa, za ktora musze sie zabrac. Jestem teraz z Onym...
musze czuc sie silna, zeby moc kochac. Zeby sie nie obawiac bez przerwy, ze on odejdzie,
ze znajdzie inna, ze zapomni... Wiec bede szukac siebie.
Dodaj komentarz