Naszla mnie taka refleksja, ze dziwne czasy nastaly. Latwo jest teraz podrozowac, zmieniac
miejsce pobytu... Czytam blogi i na wielu z nich przeczytalam, ze ktos emigruje,
jego bliscy wyjezdzaja... Czytam o wielu zwiazkach na odleglosc, o urwanych miloscich,
o protezach szczescia we dwoje... I ja jestem w Londynie, a moj ukochany w Warszawie,
do czego to wszystko doprowadzi? Dzis mam bardzo refleksyjny nastroj, dzis tesknie.
Moi nowi znajomi powiedzieli mi, ze okolo miesiac czasu zajmuje przyzwyczajenie sie
do tej meczacej, nieustannej tesknoty. Dzis wszystko pierdole, chce sie przytulic:(
Dodaj komentarz