Moi Mili!!! Jest teraz u mnie mama, wspiera mnie i pomaga sie uporac z rzecywistoscia
jak tylko umie... poniewaz najgorsze sa dla mnie wieczory dala mi cos lekkiego
nasennego i moze dzieki niej choc jeden wieczor nie bedzie dla mnie horrorem.
Juz mi jest troche lepiej, chociaz boje sie to pisac, bo wiem, ze najgorsze przede
mna. Dlaczego? Bo on mi jeszcze nic nie powiedzial, powiedzial, zebym zyla
normalnie (wychodzi mi jak jasna cholera), a co bedzie z nami, on nie wie. Narazie
to ja sama sibie powiedzialam, ze to koniec. Nie wiem, co bedzie kiedy okaze sie, ze
to jesy "naprawde" koniec. Moze bedzie lepiej? nie wiem. Poki co troche Was odwiedze i
postaram sie zasnac...
Dodaj komentarz