No prosze. Teraz mi chyba za prosto w zyciu idzie :P zaraz cos sie powinno wydarzyc,
aby zburzyc ten nowy porzadek. Przyzwyczailam sie do perturbacji, a tu od miesiaca
spokoj. No wzgledny- bo z mama w ogole nie gadam. No ale to w sumie wlasnie
tez mozna zaliczyc do generowania spokoju w moim zyciu. Chociaz z drugiej strony
moja wspolokatorka, powiedziala mi, ze przez moje slowa przebija strach. No ten
moj stary znajomy wcale mnie nie opuszca. Strach przed zobowiazaniami, przed wskoczeniem
w doroslosc z facetem, przed planami jakimis wiekszymi, przed wchodzeniem w jego
zycie (poznawanie bliskich i znajomych) i zapraszanie go do mojego... Kiedy powiedzial,
ze chce poznac moja rodzine, braci to poczulam nerwowe swedzenie ciala... Nie wiem,
moze ja po prostu jestem pierdolnieta i tyle.
Dodaj komentarz