Archiwum 02 lipca 2006


fucking shit...
Autor: pika
02 lipca 2006, 11:00
No tak. We wtorek jade do Londynu, a kochany tatus powiedzial, ze mnie nie odwiezie na autobus, poniewaz ma zepsuty samochod (jasne...). No swietnie po prostu, uwielbiam moc liczyc na swoja rodzine. Skonczy sie tak, ze pojade dzien wczesniej do kolezanki z ktora jade, u niej od wczoraj jest chlopak z ktorym sie nie widziala 4 miesiace, bo byl na morzu, i bede musiala caly wieczor patrzec na ich milosc... A naprawde nie jest to wskazane w moim stanie. Kurcze dopiero co sie rozstalam z N i wkurzaja mnie takie widoki, nic na to nie poradze. Albo... kupie sonie cwiartke wodki i sie znieczule... Choc w kontekscie mojej rodziny, ktora prawie w calosci zapila sie na smierc nie jest to chyba wskazane...