Archiwum styczeń 2007, strona 2


LECE........znowu :)
Autor: pika
05 stycznia 2007, 21:47
W srode lece do Niego... ciesz sie, w koncu zaczne spac normalnie, bo ostatnio mnie bezsennosc meczy. Poprosil mnie, zebym wygladala tak jak ostatnio kiedy do niego przylecialam, ten sam makijarz i stroj :) co do mojego strachu przed miloscia, to bylam u Adama - mojego terapeuty i doszlismy do wniosku, ze musze sie z tym oswoic. I z nim porozmawiac, powiedziec mu, ze tak naprawde, to ja sie boje... Boje sie. W ostatnim zwiazku tak sie balam, ze nie mialam z Eksem zadnych wspolnych rzeczy- nawet polki w lodowce mielismy osobne (mieszkalismy razem 2 lata!)... tym razem chce zeby bylo inaczej, i stoje przed nieznanym. Nie wiem jak to jest tak naprawde byc z kims. Ale mam szanse sie nauczyc i nie zamierzam jej stracic tym razem.
Tak bardzo sie boje.......:(
Autor: pika
04 stycznia 2007, 03:40
Jest juz prawie rano... a ja nie moge spac, chociaz jestem naprawde zmeczona. Boli mnie brzuch, wali serce... staralam sie uspokoic ogladajac komedie romantyczne, potem czytajac balsam dla duszy... Moj Boze. Nie chce tego mowic glosno. Lzy leja mi sie strumieniami po twarzy. Ale czuje rozdzierajacy strach, ogromny lek... Tak bardzo sie boje milosci, tak bardzo sie boje, ze mi znowu nie wyjdzie, tak bardzo sie boje, ze to tylko uluda, ze nie uda nam sie... Czuje jak moj strach mnie lapie za gardlo, czuje jak sciska moje wnetrznosci. Patrzac na moja rodzine, i na wszystkie inne dookola nie moge uwierzyc, ze to mozliwe, ze dwoje ludzi sie kocha, szanuje... Czytam np. blog intensiv plum i nie wierze. Nie wierze, a rownoczesnie rozpaczliwie chce uwierzyc, mam w sobie ogromny glod milosci. Czuje sie jak mala dziewczynka w obliczu czegos niewyobrazalnego nawet dla niej. Czy to naprawde jest mozliwe? Czy mozliwa jest milosc, ale taka na cale zycie? Ja juz nie mam sily na rozczarowania. Poprzednia notka i moja dzienna maska to bzdura. W srodku krzycze ze strachu i przerazenia. I nikt nie jest w stanie mnie ukoic.
Cale serce!
Autor: pika
04 stycznia 2007, 00:18
Wiem, ze co ma byc to i tak bedzie... Dostalam teraz ewidentnych skrzydel, doslownie latam nad ziemia. Kocham i jestem kochana, to wiem i czuje. I choc czasami przychodzi taki moment, ze sie boje czy nam sie uda, czy damy rade, to jednak za chwile przychodzi refleksja, ze przeciez nie przewidze przyszlosci. Jedyne co moge zrobic to zdobyc sie od czasu do czasu na trzezwa ocene sytuacji i sie starac, zeby nam wyszlo. Obiecuje, ze wloze w to cale swoje serce:)
pieszczoszek....
Autor: pika
02 stycznia 2007, 13:37
I chociaz sie boje, bo wiele trudnosci przed nami, i chociaz zastanawiam sie co chwile, czy to przypadkiem nie sen, to jednak przez wiekszosc czasu jestem szczesliwa, kochana... wczoraj powiedzial, ze musi mnie koniecznie jak najszybciej rozpiescic, bo on juz doswiadczony swoim 31 ltenim zyciem wie, ze rozpieszczona kobieta, to szczesliwa kobieta, a szczesliwa kobieta to kobieta dajaca szczescie... nie mam nic przeciwko rozpieszczaniu:)
Milosc zawsze wygrywa
Autor: pika
01 stycznia 2007, 11:57
Mialam wspanialego Sylwestra... Nie spedzilam go z Nim, tylko z kolezanka i naprawde, nie pamietam kiedy ostatnie raz tak swietnie sie bawilam. Bylysmy z DJ'em tej imprezy i z jego kumplem, czyli muzyka dla nas:) Ale nie o tym chcialam pisac... Zadzwonil do mnie On z zyczeniami (gadalismy grubo ponad godzine), oto kilka wyrwanych zdan: "Powodzenia z tym nowym chlopakiem" (pierwszy raz jasno okraslil nasza relacje), "Ciesze sie, ze jestesmy razem". Plakalam ze szczescia. Plakalam dlatego, ze chyba juz tylko ja wierzylam, ze mi sie uda, ze milosc zwyciezy. I milosc wygrala. Bo to chyba jest tak, ze ona zawsze wygrywa.