Archiwum luty 2007, strona 1


Włączyłam się znowu...
Autor: pika
20 lutego 2007, 22:46
Mimo nekajacych mnie wrednych chorob ukladu plciowego(ktore notabene ustepuja powoli), nabralam checi do zycia = mam ochote zafundowac sobie aktywnosc w zyciu (oprocz studiow)... wiec moj Ony siedzi na silowni, a ja od ponad godziny rozsylam CV w internecie. Najbardziej mnie interesuje praca w Aquaparku oraz w GE Money Bank, ciekawe czy sie odezwa... czekam:) Do tego moja kolezanka wybiera sie jako wolontariuszka do fundacji "Mam marzenie" i chce pojsc z nia... chcialabym spelniac marzenia dzieci nieuleczalnie chorych, wiem jakie to jest dla nich wazne- sama dotknelam przeciez tej sprawy... Jutro wracam do Polski, w koncu sie wybiore do jakiegos lekarza, zeby mi powiedzial ze nie mam syfilisu czy innej rzezaczki:) bo mi troche tylek dretwieje:) i sie martwie z lekka:)
juz wiem:(
Autor: pika
18 lutego 2007, 18:01
No kurde, no! Do mnie sie zawsze jakies chujostwo przypaleta. Mam opryszczke narzadow plciowych:( :( :( choroba na cale zycie. Niestety jestem w Anglii, wiec nawet nie moge isc do lekarza, smaruje sie Vitrazolinem i leze czekajac na cud. Nie wiem po jakim czasie to chujostwo przechodzi, nie wiem kiedy bede mogla juz normalnie sikac...
Leże rozkraczona......
Autor: pika
17 lutego 2007, 19:55
Piszcze, jecze, narzekam... Ehh:( Przesadzilam z seksem w walentynki i teraz mam koszmar:( piecze, szczypie... i wcale nie przechodzi. Dzis wymyslilismy, ze moze dobre beda oklady z rumianku, wiec pojechalismy do apteki. Ja wiedziona intuicja, powiedzialam, zeby Ony sam poszedl zalatwic. Wiec wszedl do apteki i powiedzial - m.w. po polsku brzmialo to tak - za duzo uprawialismy seksu z moja dziewczyna i teraz ja piecze cipka, czy ma pani rumianek??? Matko... chyba bym sie spalila ze wstydu, Ony mowi, ze dwie panie uciekly na zaplecze ze smiechu:) wiec dostalam jakis specyfik na oklady, leze rozkraczona i czekam na cud...(juz 3 dzien). Moze ktos ma jakies domowe sposoby na poprawienie kondycji waginki?:)
No przewalone no!
Autor: pika
16 lutego 2007, 21:18
Dzis spedzilismy kilkanascie godzin w drodze, Ony musial jechac w sprawach sluzbowych, a ja uwielbiam jezdzic samochodem, wiec... Tu wszystko jest inne, czas inaczej plynie, zycie jest inne. Pewnie dlatego, ze z dala od swojego podworka = od swoich problemow. W kazdym razie jestem tu szczesliwa. Z Onym dluuuga rozmowa o tym, ze trzeba gadac, ze trzeba mowic co sie podoba, a co nie. Przyznal, ze to byl duzy problem w poprzednim zwiazku, ze nie mowil. Kurde no przewalone miec dziewczyne psycholozke. Trzeba miec specjalna organizacje psychiczna do tego:) Jak to moj wykladowca powiedzial- dla waszych mezow tak na dzien dobry powinno sie przyznawac rente z ZUSu za samo czeste przebywanie z wami:) I sa dwie tego strony, z jednej wiem, ze mam narzedzie w glowie do tego, aby zyc dobrze, zgodnie, szczesliwie... z drugiej strony czlowiek jest tylko czlowiekiem i nie mozna niczego przewidziec. Wyobrazam sobie, jakie poczucie porazki musi miec psycholog, ktory w wieku 50 lat nagle sie budzi i okazuje sie, ze ma dziecko narkomana, wspolmalzonka alkoholika, a sam do tej pory zyl tylko praca nie umiejac zauwazyc co sie dzieje w najblizszym otoczeniu. No, tego ostatniego scenariusza boje sie najbardziej.
to co lubie najbardziej...:)
Autor: pika
15 lutego 2007, 20:40
Anglia zdziwila mnie piekna pogoda- slonce i wiosna, ludzie w krotkim rekawku na ulicach Londynu... Chlonelam widoki za oknem samochodu, bo wiem, ze skoro Ony wraca od 1 marca do Polski, to juz nie bede tu tak czesto przyjezdzala. I wciaz mnie zaskakuje ich syfiarstwo, fakt, ze londynskie domy na obrzezach miasta wygladaja jakby sie mialy za chwile zawalic. A Anglicy z blogim usmiechem na twarzy zasuwaja po ulicach, jak mi tego brakuje w Polsce. Juz wiem w co sie bawie z Onym, w chowanego. Ony niewiele mi mowi o swoich planach, o swoich zamiarach, o wakacjach bo jak stwierdzil, nie chce mi mowic wczesniej zebym sie nie rozczarowala potem. Na nic byly moje tlumaczenia, ze ja jednak wole wczesniej z adnotacja, ze plany sie moga zmienic, bedzie tak i koniec. No dobra, niech mu bedzie. Wiec nadal wiem, ze mnie kocha a reszta to zagadka. Swieto zakochanych spedzone jak trzeba- prezenty i dobry seks na deser. Czyli to co lubie najbardziej:)