Archiwum 26 czerwca 2007


kochaj mnie....
Autor: pika
26 czerwca 2007, 00:39
"kochaj mnie.... kochaj mnie nieprzytomnie... jak ksiezyc w oknie smiej sie i placz... na linie nad przepascia tancz... az w jedna krotka chwile, pojmiesz po co zyjesz..." Dzis sluchalam polskiego radia- dziwne uczucie siedziec w Londynie i slychac radia po polsku, ale... chyba byl koncert zyczen dla mnie. Splakalam sie... "Again" Lennego Kravitza czy "I don't wonna miss a thing" Aerosmith rozalilo mnie, ale "kolysanka dla nieznajomej" mnie powalila na kolana doslownie. Lkalam w poduszke... Boze jak dobrze, ze dobrych przyjaciol poznaje sie w biedzie. Jak za dotknieciem czarodziejskiej rozdzki odezwalo sie do mnie gorno zyczliwych osob, akurat kiedy jestem w potrzebie. Nawet moja promotorka powiedziala, ze we mnie wierzy, i ze wpada do Londynu na przelomie lipca i sierpnia, i zebym dala znac to sie spotkamy... Ale najwazniejsza byla dla mnie rozmowa z Emka. Emus, dziekuje Ci za szczerosc. Znalazlas to wyczucie- czasami trzeba powiedziec komus co sie mysli, ale tak zeby nie kopac lezacego. Nie wyrzadza sie tym krzywdy- mozna nie byc gotowym na walenie obuchem w leb. Dzieki Bogu to rozumiesz i rozmowa z Toba mi dala energie, mimo, ze powiedzialas w rezultacie co myslisz. Przynajmniej tak mi sie wydaje:) serce me kwiczy az z wysilku, ale kochac nie przestaje. Co za kurestwo no, zebym tak umiala po prostu wylaczyc emocje, tak po prostu znalesc pstryczek. A ja sie czuje slabsza niz kiedykolwiek, nie mam zadnej bariery ochronnej, wszystko mnie dotyka do zywego... Boli kazdy dzien, prawie kazda godzina... Co bedzie dalej? Czy zwycieze? Czy milosc da rade tym wszystkim trudnosciom? Nie watpie, no kurwa znajac siebie nie watpie, ze da rade. Czasami bym wolala juz nic nie czuc.