Kalendarz
pn |
wt |
sr |
cz |
pt |
so |
nd |
27 |
28 |
29 |
30 |
01 |
02 |
03 |
04 |
05 |
06 |
07 |
08 |
09 |
10 |
11 |
12 |
13 |
14 |
15
|
16 |
17 |
18 |
19 |
20 |
21 |
22 |
23 |
24 |
25 |
26 |
27 |
28 |
29 |
30 |
31 |
Archiwum 15 grudnia 2006
Musze Wam powiedziec, ze to cale studiowanie psychologii jest dosyc meczace dla
tych, ktorzy maja jakies przezcia za soba... Mam np. takie wyklady, o przemocy
w rodzinie wobec dzieci. Wyklad szalenie interesujacy, ALE... na kazdym wykladzie
przezywam szok, bo jak sie okazalo, jestem dzieckiem wobec ktorego stosowano
przemoc psychiczna... nagle mi sie przypomnialo jak mama mnie zamykala w lazience
ze zgaszonym swiatlem za kare, jak mowila, ze jestem najgorsza corka jaka mogla
sobie wyobrazic i ze kazdy inny (tu padala lista osob) by mnie zatlokl na smierc.
I naprawde nie pochodze z jakiejs patologicznej rodziny. Zreszta to jest chyba tez
moj osobisty mit. W kazdym razie jest to trudne, bo wiem dobrze, ze aby pomagac innym
musze najpierw byc swiadoma siebie. Czasami az do bolu.