Kalendarz
pn |
wt |
sr |
cz |
pt |
so |
nd |
26 |
27 |
28 |
01 |
02 |
03 |
04 |
05 |
06 |
07 |
08 |
09 |
10 |
11 |
12 |
13 |
14 |
15 |
16 |
17 |
18 |
19 |
20 |
21 |
22 |
23 |
24 |
25
|
26 |
27
|
28
|
29
|
30 |
31
|
01 |
Archiwum marzec 2007
Wiele rzeczy jestem w stanie zniesc. ALE zwierzecej, upadlajacej zazdrosci o
o swoja osobe nie zamierzam znosic. I nie bede. Kurwa.
Jestem po egzaminie- 5:)... udalo mi sie:) potem odwiozla nas do domu koleznka, ktora
ma sliczna 7 tygodniowa coreczke. SLICZNA. Pierwszy raz w zyciu widzialam jak sie
male dziecko przewija, jak sie karmi... Boze, jakie ono ma malutkie paznokietki,
malusienkie piasteczki i jakie sliczne odglowy wydaje w czasie ssania cyca!!!!
No zakochalam sie na amen. Powiedziala, zebysmy sie w ogole nie baly porodu- ze ona
myslala, ze bedzie gorzej... Ona wpadla ze swoim chlopakiem, ale juz planowali dziecko,
nawet zaczela brac kwas foliowy:) i juz planuja nastepnych dwoje dzieci:) Dla mnie b
bylo to bardzo wazne spotkanie- poczulam, ze chyba nie ma sie czego bac, ze to nie jest
takie straszne posiadanie tego dziecka jak sobie to wyobrazalam (moja mama mowila mi
zawsze, ze bylam potwornym dzieckiem, wiec mam lek, ze mi sie tez taki "potwor" jak
ja trafi). Po tym spotkaniu cos we mnie drgnelo... moze jednak bede dobra mama? Nie wiem,
w kazdym razie cos mi sie poprzesuwalo w glowce.
Czy wiecie, ze srednio rzecz biorac, mezczyzni przezywaja kobiety o 7 lat? Matko,
nie chcialabym zostac na starosc samiutenka- bez mojego meza, ktorego bede kochala
bez pamieci:) kurcze, wlasnie kichnelam z 8 raz pod rzad, chyba czas sie zabrac
za porzadki wiosenne:) mam dzis ochote zabierac sie za wszystko, bo jutro mam egzamin,
do tego ustny, a dopiero zajrzalam na pierwsza strone pierwszego wykladu... bo nie pisalam chyba,
ze bede zdawala wczesniejsza sesje i chce na poczatku czerwca jechac do Anglii, "troszke"
popracowac (O! i znowu kichnelam...) i zarobic kasy na swoje nie konczace sie
wydatki. To sa moje ostatnie wakacje- chce je spedzic jak najfajniej, a wiem, ze
w Anglii moze byc fajnie:) no i wiosna przyszla w koncu, wybieram sie nad morze na
spacerek jutro po egzaminie, w koncu jest cieplo i bede mogla zalozyc swoje
ciuszki wiosenne:)
Wszystko dopiete na ostatni guzik- Ony przyjezdza do mnie na swieta, znaczy nie tyle
co do mnie ile do mojej cioci... Poznanie rodzicow znaczy sie odbedzie, hehehe:) mam swiety zamiar sie na nim zemscic
za to ze on mnie tak rzucil na gleboka wode (o czym pisalam juz wczesniej:)) i sama
obmyslam jakis misterny plan... moze macie jakies pomysly? Poza tym dzis stalo sie
dla mnie cos ogromnie waznego- nie chce pisac, zeby nie zapeszac. Ale jesli wyjdzie -
moze wiele sie zmienic:)
Rzecz dotyczy sprzatania. Ony powiedzial, nie nie bedzie sprzatal i koniec. Moze
wyniesc smieci, posprzatac po sobie (tego narazie tez nie widac), ale nie umyje
podlogi. Dlaczego? nie wiem, nie ma odpowiedzi. A juz najlepsze w tym wszystkim jest
to, ze lubi porzadek i czepia sie jak go nie ma. Znaczy mnie sie jeszcze nie czepial,
ale wiem, ze w koncu by i mnie to dosiegnelo. Tlumaczy- jak ja przynosze kase i
utrzymuje dom, kibieta zajmuje sie porzadkiem. Poki co "kobieta", bo jeszcze
razem nie mieszkamy. Zawsze dazylam i chcialam miec partnerskie podejscie do wszystkiego,
a tu zajezdza mi patriarchatem. Nie wiem co mam zrobic, jak tlumaczyc... BO to sa
przeciez sprawy na cale zycie. Narazie nie pracuje- mam mnostwo wolnego wiec korona
mi z glowy nie spadnie jak posprzatam, ale wiem doskonale, mimo mlodego wieku, ze
nie mozna od poczatku przyzwyczaic faceta, ze sie wszystko za niego robi. Ale z drugiej
strony co mam zrobic jak Ony mowi, ze nie zrobi i koniec?!?!?!?! Nie wiem, moze ktos
ma doswiadczenie... Strasznie mnie to gryzie.