Kalendarz
pn |
wt |
sr |
cz |
pt |
so |
nd |
01 |
02 |
03 |
04 |
05 |
06 |
07 |
08 |
09 |
10 |
11 |
12 |
13 |
14 |
15 |
16 |
17 |
18 |
19 |
20 |
21 |
22 |
23 |
24
|
25
|
26 |
27
|
28 |
29
|
30
|
31 |
01 |
02 |
03 |
04 |
Archiwum styczeń 2007
Leze sobie w lozeczku, dzwoni On. Gadamy chwilke i on mowi, ze ktos puka do drzwi i
musi natychmiast konczyc. Skonczylam rozmowe z niesmakiem... Za godzine dzwoni i
pyta mnie co robie... ja na to, ze leze sobie i jestem bardzo zmeczona... On zapytal
czy chcialabym sie do niego przytulic, a ja na to, ze gdybym mogla to bym poszla na
piechote do Warszawy... i wtedy on mnie pyta jaki mam numer domofonu, bo wlasnie
stoi przed klatka:):):):):):) Ja : Ale Ty zartujesz prawda? On ze nie. I jest u mnie
wlasnie:):):):) Nogi mi sie trzesly ze szczescia... Wiec blogostan przyszedl wczesniej
niz myslalam :):):):)
Moj mezczyzna dzis bedzie juz w Polsce... mamy sie zobaczyc 6 lutego, nie wiem czy
przypadkiem do tej pory tesknota mnie nie wystrzeli w kosmos. No coz. Poczekamy
zobaczymy. Nauka na egzamin idzie mi jak krew z nosa- nie moge i koniec. Mam
egzamin za tydzien, zostalo mi 80 pytan, a robie po 5 dziennie srednio, no. I jeszcze
nie moge sie powstrzymac, zeby nie dodac, ze czuje sie tak KOCHANA, ze moje
poczucie bezpieczenstwa zaczyna powoli wzrastac, powoli ufam, i z dnia na dzien
on mnie do siebie przekonuje. I pracuje nad tym, zebym mu zaufala w pelni:) jeszcze
sobie troche popracuje za to co przeszlam:) ehh... zaczynam powoli wchodzic w
blogostan:)
Moj osobisty mezczyzna baluje dzis w najwiekszym aquaparku w Europie, a ja oczywiscie
mam cholerna sesje i musze sie uczyc :/ wczoraj dostalam 155 pytan do opracowania,
za tydzien egzamin... juz wiem, ze nie dam rady sie nauczyc, moze mi sie poszczesci...
facet, wykladowca akademii medycznej, upierdliwy jak malo kto, powiedzial, ze
zamierza nam zrobic niezly przesiew na roku (a jestem na IV!!!!), wiec trzese
portkami :/ i zabieram sie za robote.
Dzis czeka mnie duuuuuza dawka relaksu:) spotykam sie z dwoma kolezankami, u jednej
z nich (przy okazji robie u niej pranie:P)... bedziemy mialy cudowny babski
wieczor, na pewno bedzie duuuzo dobrego jedzenia, a potem... moze impreza, moze
filmik...:) NIe moge sie doczekac, tylko po drodze ide
jeszcze na kurs prawa jazdy... Wam rowniez milego dnia/wieczoru!
Eh az mi glupio pisac, ze smutna jestem. Ale jestem. Z Nim wszystko dobrze, jak narazie.
Natomiast moja mama nie odzywa sie do mnie juz od dluzszego czasu... Jak zwykle czuje
sie pokrzywdzona przez swoja potworna, najgorsza na swiecie corke. Jakby ktos mial
watpliwosci to chodzi o mnie. Moja mama wpoila mi, ze jestem zlym czlowiekiem, i na
malo kogo zasluguje. Chyba tylko na N z poprzedniego bloga, ktory tak naprawde stosowal
wobec mnie przemoc psychiczna(mama do tej pory nie moze przebolec, ze sie z nim
rozstalam). Czuje sie zla, czuje, ze wszyscy cierpia wlasnie przeze mnie... ciezko
mi z tym ciezarem troche. Bardzo.