27 sierpnia 2007, 00:13
Chyba ktos o mnie mysli tam na gorze, i zostaje powoli zmuszona do zejscia na ziemie... Do dupy z tym wszystkim, ale wiem, ze wyjdzie mi na dobre. Chyba wrecz sama zacisne zeby i pomoge.
Wiec za dwa tygodnie o tej porze bede juz w Polsce. Wcale sie nie ciesze. Plan taki, ze jesli poczuje, ze to nie to, to biore dziekanke i wracam polowie pazdziernika. Jak Boga kocham zrobie tak.
No a zeby nie bylo juz tak zupelnie, ze jest zle, to dzis bylam na Nothing Hill Carnival. Czegos takiego nigdy jeszcze nie widzialam... 2 miliony ludzi na ulicach tanczacych w rytm muzyki. Nieee, tego nie da się opisac po prostu… Ludzie we wszystkich zakamarkach dzielnicy, w każdej uliczce inny DJ, inna muzyka… Atmosfera jest tak porywajaca, ze cialo samo się kolysze. Jutro ide na ciag dalszy- mam nadzieje, ze będzie jeszcze lepiej.
To mi pomaga zapomniec.