Kalendarz
pn |
wt |
sr |
cz |
pt |
so |
nd |
30 |
31 |
01 |
02 |
03 |
04 |
05 |
06 |
07 |
08 |
09 |
10 |
11 |
12 |
13 |
14 |
15 |
16 |
17 |
18 |
19 |
20 |
21 |
22 |
23 |
24 |
25 |
26 |
27 |
28
|
29 |
30 |
01 |
02 |
03 |
Archiwum 28 listopada 2006
W sumie tak to wlasnie teraz wyglada. Mam hustawki- raz swietnie, raz dol na maksa.
Zadnych posrednich stanow. W piatek lece na weekend do Amsterdamu z Panem Zajetym.
Chyba mozna by mnie nazwac dziwka nawet. Mama mi powiedziala, ze dla innych tak
to moze wygladac. Tylko, ze ja go kocham. I wciaz czekam. Trudno, dopoki mi starczy
sil bede czekac na niego... Tak ma byc i tak bedzie. I jeszcze cos... dzis mama mi
powiedziala, ze lekarz jej powiedzial, ze moze w kazdej chwili umrzec... ale ja
chyba... nie wiem. Po prostu w to nie wierze i wiem, ze wszystko bedzie dobrze.
Bo bedzie. Zycie mam skrecone jak swinski ogon, ale wierze, ze cos sie w koncu
wyprostuje. Trzymam kciuki za siebie. I nikt mi nie powie, ze nie wolno.