Kalendarz
pn |
wt |
sr |
cz |
pt |
so |
nd |
26 |
27 |
28 |
01 |
02 |
03 |
04 |
05 |
06 |
07 |
08 |
09 |
10 |
11 |
12
|
13 |
14 |
15 |
16 |
17 |
18 |
19 |
20 |
21 |
22 |
23 |
24 |
25 |
26 |
27 |
28 |
29 |
30 |
31 |
01 |
Archiwum 12 marca 2007
Wlasnie wrocilam od Niego, z warszawy.... Matko co ja tam przezylam z poznawaniem
jego rodzicow... pierwszego dnia skutecznie sie wzbranialam... rodzice stali pod drzwiami,
walili w nie i tata krzyczal "No pokaz ja!!!"... Drugiego dnia zostalam prawie ze
zaniesiona w majtkach na sniadanie do jego mamy... Juz wiedzialam, ze nie uda mi sie
wymknac- stawilam czola wyzwaniu:) Przy czym Ony, dla zartow, stanal sobie i " No
mamo, Niunia... dlaczego nie rozmawiacie? Mamo jak masz jakis problem psychologiczny,
to Niunia Ci wszystko wytlumaczy, ona wszystko wie..." Myslalam, ze umre. Ale zemsta
bedzie slodka- jeszcze nie poznal moich rodzicow hyhy :) W kazdym razie potem jeszcze
bylam na obiedzie u jego mamy, potem ona byla u nas pogadac, dostalam czekolade:)
Wczoraj, zeby juz byl komplet poznalam jego brata - baaardzo fajny i sympatyczny,
bedzie z nim o czym pogadac. Widzialam, ze mnie wnikliwie obserwuje... ehhh... ale
mysle, ze ogolnie moge byc z siebie zadowolona- juz po nocach mi sie snilo to
poznawanie rodzicow, a tak mam z glowy:)