Kalendarz
pn |
wt |
sr |
cz |
pt |
so |
nd |
26 |
27 |
28 |
01 |
02 |
03 |
04 |
05 |
06 |
07 |
08 |
09 |
10 |
11 |
12 |
13 |
14 |
15 |
16
|
17
|
18 |
19 |
20
|
21 |
22
|
23 |
24
|
25 |
26 |
27 |
28 |
29 |
30 |
31 |
01 |
Archiwum marzec 2007, strona 1
Bardzo mily dzien dzis- najpierw spotkanie z przyjaciolka i jej chlopakiem- wspaniali
ludzie, naladowalam sie energia... widzisz Emus, potrafie mimo niesprzyjajacego
humoru czuc sie naladowana energia, to chyba dobrze:)? Potem obiadek z Onego
mama, bratem i jego dziewczyna- tez milo, ale niestety meczaco- bo ich w ogole nie
znam i swobodnie nie jest niestety. No ale teraz siedze sobie i czekam co mi
jeszcze dzien przyniesie... Chociaz wszystko nie jest idealnie- wierze, ze pewne
rzeczy sie uloza. Nauczylam sie wierzyc swojej intuicji, i ona mi teraz podpowiada,
ze wszystko bedzie dobrze. Wprawia mnie to wszystko w blogosc.
NO siedze, siedze, siedze..... u Niego w domu, a jego od 6 rano nie ma, bo musial
jechac do pracy... wrrr... ach te pieprzone dorosle zycie. No a i sie spodziewam, ze
jak wroci, to pojdzie spac- bo wstal o 5:30... obejrzalam dzis juz klan, dwa
odcinki mody na sukces, jeden na wspolnej, jeden nash bridges... :) ktos ma jakies
ciekawe propozycje:)?
Ony zadzwonil, wraca z Niemiec, jest 49km od Slupska, to znaczy ze niedaleko ode mnie...
lubie kiedy jest blisko. A jutro o 20 juz bede sie do Niego przytulala w wawie:)
miasta nie znosze, ale Jego kocham. Poniewaz juz zostalo postanowione, ze wakacje
spedzimy osobno, to postanowilam znowu wyjechac do Anglii do pracy na jakis czas.
Chce zdawac wczesniejsza sesje i jechac tam w polowie czerwaca. Oczywiscie nie
wiadomo czy cos z tego wypali, ale musze chociaz sprobowac, bo zwariuje. To sa moje
ostatie wakacje w zyciu- nie chce ich spedzic pracujac w trojmiescie za jakies
marne grosze (w stosunku do tego co mozna zarobic w Anglii za ta sama prace). Wiec
znowu planuje emigracje... ostatio jak pojechalam poznalam Onego, mam nadzieje, ze
teraz nic sie przez to nie popsuje, chociaz przyznaje, ze sie troche boje i mam
szalencze mysli w glowie. No ale je zostawie dla siebie:)
Szykuje sie na impreze... nie bylam od wiekow nigdzie potanczyc, wiec powinnam sie
cieszyc... tylko TAK mi sie nie chce, ze ohohohohoo. No ale ide ze zdrowego
rozsadku:) Tak w ogole to, dobrze sie ze soba czuje ostatnio. Mimo, ze moglabym
troche schudnac, to jestem zadowolona z siebie i tak:) czuje, ze jestem wartosciowym
czlowiekiem i przede wszystkim, mam wiele zainteresowan. Kiedys myslalam, ze jestem
taka strasznie bezbarwna, teraz wiem, ze to nieprawda. Dzis np. moja promotorka
powiedziala mi, ze jesli dalej bede miala tyle pomyslow i ambicji, to ona mi wrozy
doktorat:) bo rzeczywiscie o tym mysle. Poza tym chce zrobic tyle rzeczy... ehhh...
najwazniejsze w budowaniu swojego poczucia wartosci jest to, aby nie bylo odbiciem tego
co mysla o nas inni, tylko zebysmy je sobie sami zbudowali oparte na swoich sadach
o sobie. I ja czuje, ze u mnie trwa wlasnie ten proces... i tak sie ciesze:)
Apropo dobrych wieści, to w srode zobacze sie z Onym:) Ehh... On dzis wrocil z
Anglii, pojutrze jedzie do Niemiec, wraca we wtorek, ja przyjezdzam w srode i zostaje
do niedzieli, a Ony znowu w pn leci do Anglii... ten to ma dopiero zycie. Poprosil
mnie dzis o troche cierpliwosci i zaufania, bo on chce sobie poukladac zycie do kupy i
potem byc dla mnie na codzien (na codzien?!?!?! nie dopytywalam w kazdym razie). Wiec ok,
wykarze cierpliwosc- a co mi tam:) przeciez go kocham, mam na to sile. Dzis ide
na wyklad Eichelbergera- ciekawa jestem go bardzo...a tak w ogole to u mnie wiosny nie ma,
dzis zalozylam grube rajstopy pod spodnie a i tak zmarzlam:( slonca tez nie ma:(