Najnowsze wpisy, strona 1


wszyscy sie hasluja :(
Autor: pika
09 października 2007, 13:41

Naprawde widze, ze staje sie to plaga, ze wszyscy zakladaja sobie hasla na bloga... Od kiedy Wu-Zetka sie zahaslowala moje poranki sa ubozsze, mama planuje jak sie dzis doczytalam, do Iwci na szczescie mam haslo, bo juz w ogole... Nie podoba mi sie to ani troche!

 

Wczoraj siedzialam na kanapie i patrzylam na wystawione stopy spiacego Onego... I poczulam naplywajaca czulosc, cos czego nie da sie opisac. Po prostu mialam ochote sie na Niego rzucic i go zacalowac na smierc.

wsi spokojna wsi wesola
Autor: pika
03 października 2007, 12:35

Jestem u Cioci i Wujka na wsi. Otacza mnie zewszad przyroda, wspaniale zapachy... Pieknie tu i spokojnie jest. Spie z kotka, ktora ssie mi bluzke i przytyka pyszczekdo twarzy, bo chce czulosci:) No i jest tu tez mama, ktora wiem, ze czekala na moj przyjazd, ale teraz jest od dwoch dni naburmuszona i prawie ze mna nie rozmawia. Ciotka tez to zauwazyla i stworzyla sie troche nerwowa atmosfera. A ja myslalam, ze polroczna separacja nauczyla czegos nas obie. Oprocz tego daje mi do zrozumienia, ze jest na cos ciezko chora, to juz nie pierwszy raz, tylko jak ja pytam to udaje, ze nie wie o co chodzi. Zla jestem, bo mam wrazenie, ze chce mna manipulowac. Przykro mi ze tak to wszystko wyglada i juz nie moge sie doczekac, kiedy stad wyjade...

 

... Ciesze sie, ze mam miejsce, obok Niego, gdzie czuje sie kochana i bezpieczna. 

Wszystko co dobre...
Autor: pika
28 września 2007, 12:53

... szybko sie konczy, jasna cholera no! Och, wakacje byly C U D O W N E. Cypr to naprawde piekna wyspa. Pogode mielismy caly czas wspaniala, upal byl jednym slowem:) woda w morzu cieplutka... Wygladam teraz jak podrobiony Murzyn :D Wstawalismy rano na sniadanie, robilam pobudke o 8:30 znaczy sie i zwalalam Onego z lozka, potem szlismy na plaze (codziennie innej szukalismy) sie poopalac i wykapac, a nastepnie jak juz sie wyplazowalismy wyruszalismy samochodem na zwiedzanie. Wieczorem papu i spac:) brzmi monotonnie, ale prosze mi wierzyc, kazdy dzien mielismy po brzegi wypelniony. Poza tym Ony pierwszy raz w swoim zyciu nie wypil kropli alkoholu na wakacjach... jestem z Niego taka dumna!

 

No a jutro powrot do szarej rzeczywistosci - rano jade do szkoly na zjazd (cholera nie ma to jak na V roku sie przekwalifikowac na studenta zaocznego), to mam caly weekend zawalony, w poniedzialek jade do rodziny na Mazury, prosto stamtad znowu na zjazd i dopero za tydzien wracam TU. Refleksja - jeszcze nie umiem nazwac tego miejsca domem. Ale mimo to czuje sie naladowana pozytywna energia i gotowa do dzialania:)!

Bajka o kims innym?
Autor: pika
19 września 2007, 13:10

Ciezko mi sie ostatnio pisze. Jakby kazde slowo wyplywajace ze mnie powodowalo, ze staje sie jeszcze bardziej pusta...

 

Zasypiam i budze sie w jego ramionach. To jest cudowne. Rano budzi mnie przytulaniem, swoim goracym cialem... A  ja jakbym czekala na jakas katastrofe, na COS nieuchronnego, co spowoduje, ze zaraz wszystko sie zawali. I znam mechanizm takiego myslenia- przeciez ono sprowadza nieszczescie, samospelniajace sie proroctwo... Ale nie potrafie przestac. A Ony jakby wiedzial na co czekam i z dnia na dzien staje sie coraz lepszy i coraz bardziej M Ó J. O ironio! Wczoraj zabral mnie do dentysty, a jak wyszlam to oczywiscie zrobil to czego potrzebowalam: "Kochanie bylaś bardzo dzielna", i mnie mocno przytulil. Jakby to nie moje zycie bylo...

..::Tesciowa jak marzenie::..
Autor: pika
16 września 2007, 20:21

Siedze u Onego, a raczej u Nas juz ktorys dzien. W wiekszosci sama - bo Ony musi wspolnika w firmie zastepowac, ale jest mi naprawde dobrze. Mam czas aby sie w samotnosci przyzwyczajac do nowej sytuacji, do nowego miejsca, nowego lozka... Jutro sie wprowadzam do szafy. Zaczynam sie powoli urzadzac, tworzyc tu wszystko po swojemu. I systematycznie, bez skrupolow wywalam wszystko co tylko znajde po tamtej - od kosmetykow, po kulki do kapieli, walki az do slonikow na szczescie. Spie do poludnia, zasypiam kolo polnocy... Zyje swoim rytmem, i Onemu to na szczescie nie przeszkadza.

 

Dzis poszlam tez troche pogadac z Jego mama - mowilam jej o swoich planach co do remontu... Zgodzila sie ze mna, ze te mieszkanie trzeba przystosowac do zycia:) Powiedziala mi tez, ze traktuje mnie jak swoja corke. Naprawde mnie to rozbroilo i stanely mi lzy w oczach. Tak dobrze jest uslyszec cos takiego.

 

No a juz w czwartek lecimy na tydzien na Cypr. 

 

Co do moich emocji, to trudno mi cokolwiek powiedziec. Dalej czuje sie z nich wyprana, jakby byly naprawde gleboko schowane. Ja chyba po prostu dochodze do siebie.