Linki
- Poznaje
-
- Zagladam codziennie
-
Kalendarz
pn |
wt |
sr |
cz |
pt |
so |
nd |
29 |
30 |
31 |
01 |
02 |
03 |
04 |
05 |
06 |
07 |
08 |
09 |
10 |
11 |
12 |
13 |
14 |
15 |
16 |
17 |
18 |
19 |
20
|
21 |
22
|
23 |
24 |
25 |
26 |
27
|
28
|
29
|
30 |
01 |
02 |
Najnowsze wpisy, strona 36
Wiec pochodze z ponad 30 tysiecznego misteczka na Mazurach, jest tu kilka podsawowek,
kilka szkol ponadpodstawowych, jedna fontanna, dwa skrzyzowania swietlne, jedna rzeka,
dwa jeziora... i ani jeden sklep wktorym moglabym kupic walizke a kolkach!!!!
W zwiazku z powyzszym udaje sie dzis do Olsztyna (godzina drogi) w poszukiwaniu
owej walizki...
Dzis mam smutny dzien. Nie chcemi sie rozmwaic, nie chce mi sie opalac, nie chce
mi sie nawet z lozka wstawac... Chyba musze w koncu odchorowac te wszystkie stresy
ostatnich dni, tygodni... No jak by tu nie spojrzec moje zycie wywrocilo sie
do gory nogami... Mialam chlopaka-narzeczonego-meza to nie mam, mialam konkretne
plany na przyszlosc to nie mam, mialam dobry seks- nie mam, mialam sie do kogo przytulic w lozku przed zasnieciem
to nie mam... no wiele sie zmienia. Tylko czasami zastanawiam sie czy to juz wszystko?
Jak na teraz oczywiscie. Bo ja chyba na teraz wiecej juz nie moge... a poki co
to ciesze sie Mazurami...
Staram sie korzystac z ostatnich dni w domu... za tydzien jade do tego Londonu, a
tam to juz tylko zapipeprz mnie czaka (mam nadzieje oczywiscie)... wlasnie
wrocilam z nad jeziora, wypluskalam sie za wszystkie czasy... to jest niesamowite
jakie jeziora maja dziwny, piekny zapach... luboe oczywiscie ten morski zapaszek
jodu i plazy, ale nic nie dorowna zapachowi jeziora...mmmmm... kocham Mazury, uwielbiam
tu byc, ale zyc narazie bym nie mogla... za malo sie dzieje. Zdecydowanie za malo.
No ale jak na wakcje w zupelnosci wystarczy:)
Beznadziejnie jest dostac "po dupie" od faceta. No beznadziejnie.
Moi Mili!!! Zycie me sie zmienilo o 180 stopni... staram sie przyzwyczaic do
nowych warunkow i chyba nawet niezle mi idzie... np w sobote rano pojechalysmy
do Jarocina (z Trojmiatsta) na koncert z chlopakami... nic to, ze w poniedzialek
byl egzamin... pojechalysmy i bylo zajebiscie, poznalam caly zespol, chlopaki
okzali sie swietni, bardzo im sie spodobalysmy. No taki maly szkopol to tylko to, ze
wszyscy oprocz Adama maja rodziny... no coz. Od zajetych WARA. Taka moja
zasada i odpuszczac nie bede. Poza tym, to jutro koncze sesje, i ide sie dobrze
zabawic. Od razu mowie, ze bede pic bez opamietania:)! A co mi tam... no a
3 lipca lece do Londynu, potem jade pod London i tam tez zamierzam sie dobrze bawic, no
ale przede wszystkim szukac pracy... O N wciaz pamietam, w piatek bedziemy razem
sparzatac nasz pokoj w akademiku, bo trzeba go oddac w jakim przyzwoitym stanie.
Nie wiem jak to zniose, caly dzien z nim... szczegolnie, ze mam teraz straszna
ochote na jkiegos faceta, a on jest sprawdzony w takich sprawach(az mi sie wnetrznosci wykrecaja jak o tym pomysle), wiec sytuacja
jest trudna... hmmm.. moze jutro na imprezie sytuacja sie rozwiaze;))
ps. dziekuje tym, ktorzy do mnie pisali, trzymali na mnie kciuki... w takich
trudnych chwilach wirtualni znajomi sa bardzo potrzebni. DZIENKS