Linki
- Poznaje
-
- Zagladam codziennie
-
Kalendarz
pn |
wt |
sr |
cz |
pt |
so |
nd |
01 |
02 |
03 |
04
|
05
|
06 |
07
|
08 |
09 |
10 |
11 |
12 |
13
|
14 |
15 |
16 |
17 |
18 |
19 |
20 |
21 |
22 |
23 |
24 |
25 |
26 |
27 |
28 |
29 |
30 |
31 |
01 |
02 |
03 |
04 |
Najnowsze wpisy, strona 28
Jestem u Niego... Nie wiem, boje sie pisac, zeby to co nazwe nie okazalo sie zbyt kruche,
ale jestem szczesliwa... budze sie szczesliwa i zasypiam szczesliwa... czuje sie Jego ukochana kobieta. W koncu normalnie
zasypiam, cala noc sie przytulamy... ciesze sie z tego co mam.
Zapieprzam jak nienormalna, zeby zdazyc ze wszystkim zanim wylece do Niego... I tak
najprawdopodobniej bede musiala kończyć pisanie jednej pracy w Anglii, bo nie dam
rady ze wszystkim. Poza tym wciaz nie spie. Sypiam troche w nocy, troche w dzien,
wskutek czego mam bardzo rozregulowana dobe. Dzis snilo mi sie, ze poznalam mame
Jego... srednio przyjemny sen... juz chce tam byc i sie przytulic. Jeszcze tylko
trzy dni.
W srode lece do Niego... ciesz sie, w koncu zaczne spac normalnie, bo ostatnio mnie
bezsennosc meczy. Poprosil mnie, zebym wygladala tak jak ostatnio kiedy do niego przylecialam,
ten sam makijarz i stroj :) co do mojego strachu przed miloscia, to bylam u Adama -
mojego terapeuty i doszlismy do wniosku, ze musze sie z tym oswoic. I z nim porozmawiac,
powiedziec mu, ze tak naprawde, to ja sie boje... Boje sie. W ostatnim zwiazku tak sie
balam, ze nie mialam z Eksem zadnych wspolnych rzeczy- nawet polki w lodowce mielismy
osobne (mieszkalismy razem 2 lata!)... tym razem chce zeby bylo inaczej, i stoje
przed nieznanym. Nie wiem jak to jest tak naprawde byc z kims. Ale mam szanse sie
nauczyc i nie zamierzam jej stracic tym razem.
Jest juz prawie rano... a ja nie moge spac, chociaz jestem naprawde zmeczona.
Boli mnie brzuch, wali serce... staralam sie uspokoic ogladajac komedie romantyczne,
potem czytajac balsam dla duszy... Moj Boze. Nie chce tego mowic glosno. Lzy leja mi
sie strumieniami po twarzy. Ale czuje rozdzierajacy strach, ogromny lek... Tak bardzo
sie boje milosci, tak bardzo sie boje, ze mi znowu nie wyjdzie, tak bardzo sie boje,
ze to tylko uluda, ze nie uda nam sie... Czuje jak moj strach mnie lapie za gardlo,
czuje jak sciska moje wnetrznosci. Patrzac na moja rodzine, i na wszystkie inne dookola
nie moge uwierzyc, ze to mozliwe, ze dwoje ludzi sie kocha, szanuje... Czytam np.
blog intensiv plum i nie wierze. Nie wierze, a rownoczesnie rozpaczliwie chce
uwierzyc, mam w sobie ogromny glod milosci. Czuje sie jak mala dziewczynka w obliczu
czegos niewyobrazalnego nawet dla niej. Czy to naprawde jest mozliwe? Czy mozliwa
jest milosc, ale taka na cale zycie? Ja juz nie mam sily na rozczarowania. Poprzednia
notka i moja dzienna maska to bzdura. W srodku krzycze ze strachu i przerazenia.
I nikt nie jest w stanie mnie ukoic.
Wiem, ze co ma byc to i tak bedzie... Dostalam teraz ewidentnych skrzydel, doslownie
latam nad ziemia. Kocham i jestem kochana, to wiem i czuje. I choc czasami przychodzi
taki moment, ze sie boje czy nam sie uda, czy damy rade, to jednak za chwile
przychodzi refleksja, ze przeciez nie przewidze przyszlosci. Jedyne co moge zrobic
to zdobyc sie od czasu do czasu na trzezwa ocene sytuacji i sie starac, zeby nam
wyszlo. Obiecuje, ze wloze w to cale swoje serce:)