Najnowsze wpisy, strona 30


maybe some day.....:)
Autor: pika
23 grudnia 2006, 00:59
Taka mnie naszla refleksja, ze chyba juz jestem gotowa. Zeby miec swoj dom. Zeby czekac na wspolne swieta... zeby trzymac karpia we wspolnej wannie, zeby razem wybierac prezenty. Nie wiem, moze sytuacja w ktorej jestem(chujowa rodzina) mnie jakby przymusza do takiego myslenia. Ale marze o tym, zeby juz po swojemu to przezywac, zeby samej planowac i samej rzadzic:)! Ehhh.... moze uda sie kiedys?
Bez tytułu
Autor: pika
19 grudnia 2006, 12:18
Dzis jade do domu. Mialam jechac wczoraj, mama na wiesc, ze przyjade pojechala do kolezanki. To naprawde bardzo boli. Nie wiem jakie beda te swieta- zapowiadaja sie na najgorsze w historii. Nie wiem czy dam rade udawac, ze wszystko jest ok.
ZAKUPY I WIGILIA :)
Autor: pika
17 grudnia 2006, 12:55
Dzis czeka mnie swietny dzien... za chwile lece na ostatnie zakupy swiateczne, a potem spotykam sie na Wigilii z dziewczynami... urzadza ja jedna z kolezanek, powiedziala, ze mamy dzis caly dzien nic nie jesc... bo bedzie pyszne jedzonko. Wiec chyba zgodnie z zaleceniami sie przeglodze:) juz jutro jade do domu, nie wiem jak bedzie... Matka sie na mnie obrazila, nie dzwoni do mnie juz od prawie 2tyg.(a ma darmowe), moge miec ciezka przeprawe na dzien dobry... Ehhh. Juz niedlugo bede miala swoja rodzine, mam nadzieje.
!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Autor: pika
16 grudnia 2006, 19:29
Tylko z Wami mam odwage sie podzielic... dostalam wspaniala wiadomosc!!!! cudowna!!! Nie napisze co, bo mimo, ze studiuje psychologie i nie wierze w takie glupoty na glos powiem co sie stalo dopiero jak stanie sie tak juz NA PEWNO.
Gdzies utknelam.......
Autor: pika
16 grudnia 2006, 14:07
Nie pamietam, kiedy ostatnio bylam na kacu... na pewno wyszlam z wprawy, bo czuje sie jakbym umierala, a wypilam cos kolo 2 piw :/ co za zycie. Co do poprzedniej notki i komentarza iwci. Masz zupelna racje - nic nie usprawiedliwia rodzicow, ktorzy znecaja sie nad swoimi dziecmi. Dlatego wlasnie te wyklady sa dla mnie tak trudne, bo jak sie okazalo z jednej strony mialam ojca alkoholika, a z drugiej niezrownowazona psychicznie matke. Z depresja na dokladke. A poniewaz jestem jedynaczka, to musialam byc bardzo samotna. Wiecie, to jest bardzo trudny orzech do zgryzienia, bo ja mam do mamy i tak duzo zlosci (zawsze mialam), ale teraz to ja juz nie moge jej zniesc, szczegolnie, ze ona zachowuje sie wobec mnie skandalicznie. Wiec sami widzicie... zamiast isc zwawo i z ufnoscia w zycie, ja utknelam gdzies po drodze. I ani rusz dalej, tak czuje. I nie ma zdania "dziewczyno wyluzuj!zycie jest piekne!", bo to powoduje u mnie odruch wymiotny, ze tak to nazwe. Czuje, ze musze najpierw poukladac te puzzle.