Linki
- Poznaje
-
- Zagladam codziennie
-
Kalendarz
pn |
wt |
sr |
cz |
pt |
so |
nd |
28 |
29 |
30 |
31 |
01 |
02 |
03 |
04 |
05 |
06 |
07 |
08 |
09 |
10 |
11 |
12 |
13 |
14
|
15 |
16
|
17
|
18
|
19 |
20
|
21 |
22 |
23 |
24 |
25 |
26 |
27 |
28 |
29 |
30 |
01 |
Najnowsze wpisy, strona 9
Sto razy dziennie zagladam do swoich telefonow, czy Ony aby moze przypadkiem... ale
nie. Ony sie nie odzywa. A ja sto razy dziennie siegam po telefon z zamiarem
zadzwonienia, narazie udaje mi sie powstrzymac. W sumie to sama zaczynam tracic
cel z oczu, ale wiem, ze jest sluszny, wiec trwam... co bedzie dalej? Nie wiem.
Tlumacze sobie, ze tyle w ten sposob moge dac nam jeszcze szanse. Jesli i tym
razem znowu bym mu odpuscila, pewnie nic by sie dalej nie zmienialo... Nie wiem
jaka taktyka podziala. Kurwa on tak chcial sie leczyc, z takim zapalem opowiadal o
tym jak pojdzie na AA, mowil, ze zrobi to dla nas, dla naszych dzieci... Bylismy
u psychologa- ona mi powiedziala, ze nie mam sie o co martwic, ze on jest na dobrej
drodze. A psycholog to autorytet w skali kraju. Wiec co sie stalo? Dlaczego nie
podzialalo, skoro mial i motywacje i checi?... nie umiem znalesc odpowiedzi. Moze
teraz go ruszy? Dzis zaczelam myslec o tym, zeby zostac w Londynie dluzej... moze
dowiedziec sie jak tu sie studiuje psychologie? Kusi mnie to. Bo jak nie do
Onego, to nie mam do czego wracac. Na pewno bede to bardzo, bardzo powanie rozwazac,
jesli nie wyjdzie nam... na koniec sms od Onego, kiedy wyjezdzal z Londynu, jakies
niecale 2 tyg. temu "KOtku bardzo Cie kocham. Teraz kiedy z minuty na minute jestem
coraz dalej zdaje sobie sprawe jak wazna jestes w moim zyciu. Niegdy chyba nikogo
nie kochalem wiesz. Milosc to cudowne uczucie i chce zeby trwalo wiecznie. Twoj M."
Nieeeee no. Jezeli ktos mysli, ze tak latwo kogos zostawic... nawet jesli ktos
jest alkoholikiem, to sie grubo myli. Kurwa jedyne o czym maze to uslyszec chociaz
jego glos, poczuc jego zapach. Ja rozpaczliwie nie chce od niego odejsc, NIE CHCE,
NIE CHCE!!!!!!! Na Wasze komentarze czuje tylko wielki sprzeciw, "dobrze robisz" ,
"bol minie"... najchteniej jebnelabym komputerem w sciane. Kurwa, ja chce zeby
bylo dobrze, dobrze, no dobrze no...ja chce zeby on przestal, chce zebysmy
zyli dlugo i szczesliwie. Przeciez to takie proste.
Wiec teraz to ja zapijam smutki, upilam sie drugo dzien pod rzad. Wyslalam mu ten
list, ale niestety pozostal on bez odzewu. Jak zwykle zreszta w takiej sytuacji, czeka
az ja mu podam dlon, boi sie. Chociaz z drugiej strony moze wlasnie wiruje na
parkiecie z jakas laska, bo przeciez tak jakby go zostawilam wczoraj? Znaczy tym
listem. Sama nie wiem. Troche mi brakuje sily- bez niego to jakby bez powietrza,
bez sily do zycia. Wiem, ze jutro bedzie jeszcze gorzej, szczegolnie, ze ta cisza
z jego strony mnie zabija. Czy to juz koniec??? Czy tylko tyle warta byla nasza
milosc? Kurwa nie wierze. A z drugiej strony juz czuje rozpacz na sama mysl. Nie
gadam i nie chce narazie gadac na ten temat z nikim. Czuje ulge, ze chociaz
tu w koncu napisalam co mysle. Nie wiem co dalej bedzie, ale dobry Boze miej mnie
w swojej opiece. Boli.
Zaczne od tego, ze bardzo Cie kocham. Naprawde chcialam miec z Toba dzieci,, chcialam
spedzic z Toba zycie, chcialam o Ciebie walczyc. ALe przegrywam, kurwa przegrywam
i chyba przegralam ta pierdolona konkurencje. Wolisz alkohol, wolisz pierdolona
wode ode mnie. Tyle razy juz mi obiecywales, ze pojdziesz na AA, na terapie. Czekam
juz kilka miesiecy, a Ty tylko mowisz. Dzis znowu sie napiles, znowu wygraly jebane
procenty. A ja stracilam juz nadzieje, stracilam sily i ochote do walki. Do kurwy
nedzy mam dopiero 23 lata, tyle juz wycierpialam, nie zafunduje sobie takiego
zycia, jakie mi oferujesz w tej chwili. Nie chce byc ta, ktora sie wiecznie martwi,
ktora ze strachem wyglada przez okno czy jestes trzezwy czy pijany, nie chce byc
matka, ktora zafunduje swoim dzieciom cierpienie, ktore niewatpliwie wiaze sie z
zyciem z alkoholikiem. I do chuja, dlaczego musze teraz siedziec i plakac samotnie
nad laptopem, zamiast spac spokojnie ze swiadomoscia ze mam Ciebie. Boli mnie to
wsztstko. Chyba musze zaczac o Tobie zapominac... Ale to od jutra. Bo dzis
stracilam sily na wszystko. Nawet na zycie.
Naszla mnie taka refleksja, ze dziwne czasy nastaly. Latwo jest teraz podrozowac, zmieniac
miejsce pobytu... Czytam blogi i na wielu z nich przeczytalam, ze ktos emigruje,
jego bliscy wyjezdzaja... Czytam o wielu zwiazkach na odleglosc, o urwanych miloscich,
o protezach szczescia we dwoje... I ja jestem w Londynie, a moj ukochany w Warszawie,
do czego to wszystko doprowadzi? Dzis mam bardzo refleksyjny nastroj, dzis tesknie.
Moi nowi znajomi powiedzieli mi, ze okolo miesiac czasu zajmuje przyzwyczajenie sie
do tej meczacej, nieustannej tesknoty. Dzis wszystko pierdole, chce sie przytulic:(